wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 7.

Siedziałyśmy tak z 3 minuty, po czym Jus i Fredo weszli do pokoju z małymi pudełeczkami zapakowanymi jak na prezent. Juju podszedł do mnie i dał mi małe czarne pudełeczko z fioletową wstążeczką. Monica dostała takie samo.
- No to jak rozpakowujecie ?- Zapytał Alfredo, a ja tylko siedziałam i sie uśmiechałam.
- No Lily, dawaj na trzy. Raz, dwa...trzy...- i w tym momencie odwiązałyśmy fioletowe wstąrzeczki, zdarłyśmy papier i zobaczyłyśmy opakowanie IPhona 5 o dziwo nie był ani biały ani czarny tylko...fioletowy.
- Ojejuu...- zdziwiłyśmy się.
- Każdy z Bieber Team ma taki.-uśmiechnął się Biebs i kucnął przede mną.- Podoba się Moja Księżniczko ?- zapytał dumny że tak powiedział.
- WOW ! Jest super.  Dziękuje.- i pocałowałam go w polika, a on się zaczerwienił. Od razu z Monicą je uruchomiłyśmy i pościągałyśmy sobie piosenki,  oczywiście na sam początek Biebera. Pozapisywałyśmy sobie numery wszystkich i troszke sie nimi pobawiłyśmy. Po jakiś 30 minutach siedzenia w moim pokoju Jus powiedział:
- No więc, Panie, Panowie oraz...Alfredo.- wszyscy zaczeliśmy się śmiać a Fred z Biebse zaczęli bić się na żarty, a kiedy się uspokoili Bieber zaczął mówić dalej.- Wczoraj mieliśmy zabrać was do kina, lecz ta oto śpiąca królewna- wsakzał na mnie a ja zaczęłam się brachtać- zasnęła, więc nie poszliśmy. Czy mielibyście ochote pójść dzisiaj ?
- No pewnie. - wyskoczyła Monica.
- Ja też chętnie pójdę.- oznajmiłam.
- No to zostawmy panie same, niech się ubiorą i przyszykują, a my skoczymy do mnie i się przebierzemy. Dobrze ?-zapytał Biebs.
- Z miłą chęcią.- zaśmiałam się. Bieber i Alfredo wyszli, a my zaczęłyśmy sie szykować, popatrzyłam na zegarek, była 15.20. Biegałyśmy od mojego pokoju do pokoju Monicy, następnie razem wparowałyśmy do łazienki i pomalowałyśmy się delikatnie. Umyłyśmy zęby, zjadłyśmy sernika i szybko wypiłyśmy kakao, i spojrzałyśmy na zegarek, była 15.40. Zostało nam 10 minut, a my już wyszykowane.
- Szybko się wyrobiłyśmy.- powiedziałam uśmiechnięta.
- Noo. Też się zdziwiłam.- Dodała moja przyjaciółka. Po chwili zostały nam już tylko 4 minuty więc założyłyśmy nasze nike i czekałyśmy przed drzwiami. Równo o 15.50 z domu obok wyszli chłopcy. Byli ubrani bardzo ładnie ale na luzie, mili dżinsy i koszule. A my miałyśmy dżinsy i ja miałam czarny podkoszulek i zwiewną koszulkę ze znaczkiem "Forever Young", a Monica koszulkę z napisem "My life, my problem".
- No to jak, jedziemy ?-zapytał Jus podchodząc do mnie i tuląc na przywitanie, Fred zrobił to samo tylko jeszcze pocałował Monice w usta. Oczywiście ja szeroko się uśmiechnęłam, bo bardzo byłam szczęśliwa że moja najlepsza przyjaciółka znalazła sobie chłopaka, który poświęca jej dużo uwagi i miłości. Gdy skończyli swoje powitanie Biebs wziął mnie za rękę i prowadził w strone auta. Otworzył tylnie drzwi i weszłam tam razem z Monicą, a chłopcy weszli do przodu. Biebs prowadził. Po chwili ruszyliśmy.

1 komentarz: