poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 13.

- Hej.- uśmiechnęłam się na jego widok.- To jak ? Idziemy gdzieś ?
Jus cały czas się na mnie patrzał a ja troszkę się speszyłam i spuściłam wzrok na dół, z uśmiechem na twarzy. Juju widząc mój spuszczony wzrok na dół, otrząsnął się.

- Przepraszam, zapatrzyłem się.- zaśmiał się.- Too gdzie ma pani ochotę iść ?- uśmiechnął się szeroko.
- No nie wiem, może do parku ?- zapytałam.
- Jak sobie życzysz, Ukochana.- uśmiechnął się i spojrzał na mnie.
Ja spuściłam głowę na dół i troszkę posmutniałam.
- Przepraszam, jak powiedziałem coś nie tak, po prostu nie mogłem się powstrzymać od powiedzenia ci czegoś miłego.- uśmiechnął się w moją stronę. W tym momencie weszliśmy do parku. Było tu prześlicznie, tyle drzew, i szliśmy taką wąską drużką wysypaną z kamieni. Było jeszcze rano więc było ciemno i paliły się latarnie.
- Nie, nic się nie stało, tylko chciałabym z tobą porozmawiać, ale to może usiądziemy na ławeczce ?- zapytałam uśmiechnięta.
- Nie ma sprawy.- patrząc na mnie usiadł na ławeczce obok mnie i odwrócił się tak by mnie widzieć, ja także odwróciłam się w jego stronę.
- No więc...- zaczęłam niezręcznie, cały czas patrząc w jego piękne oczy.- Chciałam z tobą porozmawiać...o nas...- spuściłam wzrok nie wiedząc co dalej powiedzieć i jak rozwinąć rozmowę.
- Spokojnie. Nie masz się o co martwić po prostu powiedz to co chcesz powiedzieć.- powiedział cały czas patrząc na mnie.
Ja spojrzałam na niego i chwile tak wpatrywałam się w jego oczy, ale po chwili przeniosłam swój wzrok na jego piękne usta, i przygryzłam dolną wargę. Gwałtownie się do niego zbliżyłam i namiętnie pocałowałam w usta. Gdy się od niego odsunęłam, widziałam szczery uśmiech na jego twarzy.
- No więc co chciałaś mi powiedzieć ?- zaśmiał się.
- Noo właśnie to.- i pocałowałam go jeszcze raz.
- Kocham Cię.- powiedział kiedy się od niego oderwałam.
- Ja Ciebie bardziej.- zaśmiałam się.
- Yhym...-przeciągnął i pocałował mnie w polika.

- Oj noo ej...nie kłóć się ze mną, boo i tak wiem, że mam rację, więc cicho siedź.- zaśmiałam się.
- Dobra nie chcę się z tobą kłócić, Kochanie.- powiedział słodko, a ja się uśmiechnęłam.
- Dziękuje.- odpowiedziałam i w tym samym momencie wstałam z ławki.- Dobra, chodź do domu, bo pewnie Monica zaraz się obudzi.
- No i Fredo pewnie też zaraz wstanie.- zaśmiał się i powoli wstał.
- Idziesz do mnie czy do siebie ?- zapytałam zadowolona.
- Wiesz jak bardzo bym chciał, ale Alfredo jeszcze śpi, więc jak wstanie to podejdziemy po was, i może gdzieś skoczymy ?- spytał z figlarnym uśmieszkiem na twarzy.
- Okej, a gdzie nas zabierzecie ?- uśmiechnęłam się patrząc na niego.
- Dowiesz się potem, Sweety.- uśmiechnął się podstępnie.
Po chwili ruszyliśmy w stronę domu. Szliśmy, tak przez dłuższą chwilę i rozmawialiśmy, śmieliśmy się, wygłupialiśmy, ale niestety ta chwila wiecznie trwać nie mogła. Niestety po kilku minutach dotarliśmy do domu.
- To ja za niedługo przyjdę z Fredo.- oznajmił i pocałował mnie namiętnie w usta.
- Dobrze, będę czekać z niecierpliwością, tylko proszą przychodź szybko, bo długo bez ciebie nie wytrzymam.- uśmiechnęłam się do niego.
- Od dobrze dla ciebie wszystko Kochanie ty moje najdroższe.- pocałował mnie w polika.
- Jeju, wiesz jak ja cię kocham, prawda ?- zapytałam.
- Nie.- uśmiechnął się figlarnie.
Uniosłam jedną brew do góry i chwile tak na niego patrzyłam.
- Jak nie wiesz to ja ci pokarze.- uśmiechnęłam się.
- No to proszę, czekam.- splótł dłonie na klatce piersiowej.
- Ale nie teraz, może jak do mnie przyjdziesz.- puściłam mu oczko.
- To ja szybko idę.- pocałował mnie jeszcze raz i poszedł do domu. Ja także.

sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 12.

              Kiedy wstałam rano, wzięłam do ręki telefon, tak by nie obudzić Monicy, bo ona jeszcze słodko spała, naprawdę słodko wygląda jak śpi. Od razu napisałam do Biebsa SMS'a:

SMS DO: Justin.
" Hej, jak się spało ? Chciałabym z tobą porozmawiać.."
Po chwili usłyszałam jak wibruje mi telefon.

SMS OD: Justin.
"Hej, słońce. A tak sobie... No to będę u ciebie i wezmę cię na spacer, dobrze ?"

Odpisałam mu szybko:

SMS DO: Justin.
"Czemu tak sobie ? Okej będę czekać."

SMS OD: Justin.
"Tak sobie, bo bez ciebie nie mogłem zasnąć."

SMS DO: Justin.

"Słodko<3."

Po tym SMS'e już nic nie dostałam. Bardzo się ucieszyłam z SMS'a którego dostałam od Juju, no bo jednak to słodkie. Jeszcze chwile tak leżałam i myślałam jak zacznę rozmowę z Jusem i jak ona się potoczy. Próbowałam wymyśleć sobie w głowie parę zdań, by potem nie wiedzieć co powiedzieć, ale i tak wiedziałam że jak przyjdzie co do czego to i tak powiem co innego i większość z wymyślonej "przemowy" zapomnę. Ale i tak wolałam sobie chwile nad tym pomyśleć. Najgorsze było to, że wgl nie miałam pojęcia jak zacznę te rozmowę. Wiedziałam miej więcej to co chciałabym mu powiedzieć, czyli to że go kocham i chciałabym z nim być, tylko nie wiedziałam jak to ładnie ująć. Po chwili namysłu wymyśliłam parę zdań i lekko wstałam, żeby nie obudzić mojej przyjaciółki. Ubrałam kapcie i weszłam po cichu do garderoby po chwili namysłu założyłam czarne zakolanówki, jensową spódniczkę z szelkami, którym pozwoliłam swobodnie zwisać i białą bluzkę z krótkimi rękawkami z myszką Mini. Poszłam do łazienki się uczesać, umyć i lekko podmalować oczy, by były większe. Gdy byłam już całkiem gotowa napisałam karteczkę "Zaraz wracam, wyszłam z Justinem, nie martw się o mnie Sweety." i położyłam na ziemi przy moim łóżku, gdzie spała Monica, żeby jakby wstała wiedziała gdzie jestem i się nie martwiła. Naprawdę mi na niej zależy, bardzo ją kocham, jest moją najlepszą przyjaciółką i pewnie nawet na końcu świata nie znalazłabym lepszej przyjaciółki od niej. Ona zawsze mnie wspiera w trudnych dla mnie chwilach, po prostu jest najlepsza. Zeszłam szybko na dół i szybko zjadłam śniadanie. Mojej mamy już nie było w domu, bo pojechała ze Scooterem zobaczyć swoje nowe miejsce pracy. Mam nadzieję, że jej się spodoba nowa praca, bo jednak bycie charakteryzatorką Biebera no to jednak jest coś, chociaż jak tak troszkę bardziej pomyślę, to bycie jego dziewczyną jest bardziej fajniejsze. Zaśmiałam się sama do siebie. Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Podeszłam i otworzyłam. W drzwiach stał Biebs.

- Hej, Sweety.- powiedział i pocałował mnie w polika, a ja się zaczerwieniłam.

                               ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sorrki że tak późno ale cóż, dzisiaj dzień dziecka i te wszystkie festyny i wgl.<3 Noo więc wesołego dnia dziecka haha...wiem że późno ale jest. BUZIAKI :*

wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 11.

             Obudził mnie namiętny pocałunek. Okazało się że oni dalej w to grają, a Jus miał wyzwanie by obudzić mnie w jak najsłodszy sposób. Udało mu się zaliczyć zadanie.
- Szkoda, że zawsze nie mogę być tak budzona..- westchnęłam i się zaśmiałam.
- Mogłabyś...no ale...- powiedział smutny Juju.
- Nie chodzi o to że nie chce z tobą być.- powiedziałam zaspanym głosem.- Poprostu musisz dać mi troszkę czasu.
- No wiem.- powiedział smutno.- Rozumiem twoją decyzję, ale...- nie dokończył.
- Ale co ?- zapytałam.
- Innym razem ci powiem, jak będziemy sami.- szepnął mi do ucha tak by nasze towarzystwo tego nie słyszało. Oni nawet nie wiedzieli, że Jus coś do mnie powiedział, bo byli zajęci sobą.
- Dobra ludzie powoli to kończymy, i chodźmy spać.- powiedział Fredo.
- No właśnie. Bo potem będziecie zmęczone.- zaśmiał się Biebs.
- Aww...- zamruczałam- Widzę, że ktoś tu się o nas troszczy.- zachichotałam.
- Jak zawsze.- pogładził mnie po włosach.
- Dobra to my idziemy.- powiedział Fredo, i po chwili już tonął w namiętnym pocałunku z Monicą.- Dobrano, Kochanie.- powiedział do niej słodko.
- Dobranoc.- uśmiechnęła się.
- No, więc dobranoc, Skarbie.- zachichotał Juju dając mi buziaka w polika.
- Dobranoc. Kolorowych snów.- uśmiechnęłam się a on odwzajemnił to.- Dobranoc Alfredo.- przytuliłam go.
- Dobranoc.- odpowiedział. Monica z Jusem także się pożegnali i przytulili. Po chwili zeszłyśmy na dół, chłopcy odprowadzili nas do drzwi wyjściowych i jeszcze raz sie z nami pożegnali. Wyszłyśmy, przeszłyśmy przez ulicę i już byłyśmy w naszym domu. Wyszłyśmy do mojego pokoju, ja usiadłam na łóżku, a Monica wybierała które kolczyki sobie ode mnie pożyczy.
- Dołuje mnie trochę ta cała sprawa.- powiedziałam smutno.
- Tzn ?- spytała dalej szukając odpowiednich kolczyków.
- Noo to, że zachowuje się z Justinem jakbyśmy byli parą. Ale to jest takie troszeczkę dziwne, bo ja naprawdę coś do niego czuje, tylko że troszeczkę się boję o to, że dla niego to jest chwilowe zauroczenie, i kiedyś mnie zrani.- czułam jak łza zlatuje mi po policzku.
- Ej...mała nie płacz.- otarła mi łzy pocieszjąc mnie.- Nie masz o co się martwić, bo to widać że on coś do ciebie czuje, ale widzę że ty nie chcesz narazie wpuścić go do swojego życia, ale coś ci to nie wychodzi, bo jak jest koło ciebie to coś w tobie sie burzy i go pragniesz, pragniesz jego dotyku i nie odpychasz go kiedy on chce cie pocałować. Widzę to że on cie kocha, a ty go. Jesteście dla siebie stworzeni.
- No ale, ja się boję tego, że ja nie pasuję do jego życia. Co innego gdybym była jak Selena Gomez, ale nią nie jestem. Nie jestem tak ładna jak ona, nie jestem sławna jak ona, w porównaniu do niej jestem poprostu nikim.
- Nie mów tak. Nie jesteś nikim. Jesteś Lily. Jesteś o 100 razy lepsza niż ta cała Selena. I Justin bardzo dobrze o tym wie. Niby czemu tak ją dzisiaj odpychał w tym kinie ? Hm..? No czemu ? Bo kocha ciebie a nie ją.- jej słowa bardzo mi pomogły. Przytuliłam ją.
- Kocham Cię.- szepnęłam jej do ucha.
- Ja Ciebie też. I nie przejmuj się tym więcej, okej ?- pogładziła mnie po włosach.
- Dobrze.- uśmiechnęłam się i otarłam oczy.
- Dobra, chodź się kąpać.- powiedziała.
- Okej tylko wezmę koszulę.- wstałam i poszłam po koszulę nocną. Wzięłam ją i poszłyśmy do pokoju Monicy po jej koszulę. Następnie udałyśmy się do łazienki. Weszłyśmy razem i ja poszłam pod prysznic, a Monica umyła zęby i zmyła makijaż. Następnie ona poszła pod prysznic, a ja umyłam zęby i pokremowałam twarz. Po 30 minutach spędzonych w łazięce, wreszcie wyszłyśmy.
- Ej, śpimy dzisiaj razem ?- zapytałam patrząc na wkładającą kapcie Monicę.
- Okej, a co sama nie zaśniesz.- zaśmiała się, trącając mnie palcem w nos.
- Bez ciebie ? Nigdy.- razem zaczęłyśmy się śmiać. Weszłyśmy do mojego pokoju, położyłyśmy się do łóżka. Chwile gadałyśmy, ale Monice zachciało się spać.
- Dobranoc.- powiedziałam słodko.
- Dobranoc.- odpowiedziała przytulając mnie. Chwilę jeszcze myślałam o dzisiejszym  dniu. I o tym co powinnam zrobić, czy zgodzić się na chodzenie z Justinem, czy raczej poczekać jeszcze chwilę. Postanowiłam, że jutro z nim o tym porozmawiam.

          ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bardzo, ale to bardzo przepraszam że nic nie dodawałam, ale najpierw nie miałam weny, a potem wgl nie miałam czasu bo tu szkoła, a tu jeszcze musiałam robić jakiś durny projekt. Potem odcieło mi neta. No a potem byłam chora...no i dalej jestem ale już nie tak, więc postanowiałam napisać o wiele dłuższy rozdział niż zwykle w przeprosiny. 

JESZCZE RAZ NAJMOCNIEJ PRZEPRASZAM. BUZIAKI DOBRANOC:* JERROWYCH SNÓW:*

sobota, 18 maja 2013

PRZEPRASZAM...

Siemka wszystkim!
No więc mam wymówkę czemu nie pisze rozdziałów i nie dodaje. xdd

Wciągnęłam się w "Danger'a" <klik>. POPROSTU KOCHAM TO!<3
Próbuje coś napisać i coś tam już mam ale jeszcze nie skończone.
Może jutro coś dodam albo po jutrze, bo jeszcze musze się uczyć do klasówki...i mama pewnie zabierze mi kompa i neta...
Ahh...XD masakra.
Oczywiście "Danger'a" polecam jak najbardziej, naprawde wciąga...wczoraj przeczytałam 30 rozdziałów..a dzisiaj jestem już na 43. Heh..:D Serrio polecam;)
A tu macie bloga Sylwki: 
<klik>
 POLECAM ! Dziewczyna ma talent+ baaaardzo ją kocham<3 HEHE BFF*.*

czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 10.

- Noo, dawaj.- powiedział Biebs. My z Monicą lubiałyśmy te grę, bo było przy niej dużo śmiechu, lecz wiedziałam że albo ja albo Jus będziemy mieli wyzwanie typu pocałujcie się. Nie mówię że nie chcę, no ale to byłoby by dziwne no bo jednak z nim nie chodzę, lecz naprawdę coś do niego czuję. 
- Ojeju..- powiedziała wystraszona Monica, lecz widać było że nawet cieszy się z tego powodu. Ja tylko siedziałam i uśmiechałam się.
- No to ja zaczynam.- powiedział Fredo. Zakręcił butelką i wypadło na Biebsa. Alfredo tylko uśmiechnął się złowieszczo do Jusa i zapytał.- Prawda czy wyzwanie ?
- Prawda.- odpowiedział z uśmieszkiem.
- No ej noo. Miało być wyzwanie. Ale dobra noo. Czy czujesz coś do Lily ?- ja zarumieniłam się.
- Szczerze ? To tak.- popatrzył się na mnie i uśmiechnął, a ja zawstydziłam się.
- No dobra, teraz ty kręcisz.- powiedział Fredo, a Juju wziął butelkę i zakręcił. Wypadło na Monice.
- Prawda czy wyzwanie ?- spytał zaciekawiony.
- Wyzwanie...- powiedziała niepewnie. Biebs popatrzył na nią potem na Fredo i powiedział:
- Noo buzi buzi, raz raz.- i się zaśmiał. Oni spojrzeli na siebie i zaśmiali się. Po woli się do siebie zbliżyli, a ja z Jusem bacznie się im przyglądaliśmy. Po chwili ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Uśmiech na mojej twarzy pojawił się jakoś tak sam.
- No kręc Kochanie.- powiedział słodko Fredo do Monicy, a ona uśmiechnęła się delikatnie. Wzięła butelke, zakręciła i wypadło na mnie.
- Niech będzie wyzwanie.- wypaliłam szybko.
- Ooo...noo dobrze.- powiedziała i chwile myślała.- Pocałuj Jusa w usta.- uśmiechnęła się do mnie złowrogo, a ja podniosłam do góry jedną brew patrząc sie na nią, a ona tylko powiedziała- kocham cię, wiesz prawda ?
- Wiem...- przewróciłam oczami.- Ja cie też.- powiedziałam przedłużając "e". Po chwili popatrzyłam się na Biebsa, a on uśmiechał się do mnie. Na chwile zawiesiłam wzrok na jego pięknych ustach, a po chwili przybliżyłam się do niego powoli cały czas patrząc mu w oczy, on też troszke się do mnie przybliżył i po chwili nasze usta złączyły się. Całowaliśmy sie chwile, lecz po chwili ja niechętnie się od niego odkleiłam. Odsuwałam się od niego powoli, cały czas patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, lecz po chwili Biebs gwałtownie się do mnie przybliżył i pocałował mnie namiętnie. Fred i Monica przyglądali się nam i co chwile słyszłam "uuu" widać Jusowi chyba to nie przeszkadzało. Po chwili oderwaliśmy nasze usta od siebie,a ja siadłam przy nim, a on objął mnie i pocałował w czoło. Ziewnęłam.
- Co śpiąca jesteś, Królewno ?- spytał słodko.
- Tak tylko troszkę.- powiedziałam i zsunęłam głowę na jego kolena, a on gładził mnie ręką po głowie. Wyzwania i pytania były naprawdę różne, z niektórych mieliśmy niezły ubaw. Szczerze mówiąc na kolanach Jusa było mi bardzo wygodnie i aż tak wygodnie, że po chwili słuchania ich zasnęłam na kolanach Jusa.

środa, 15 maja 2013

Rozdział 9.

- Serrio ?- zapytałam zdziwiona.
- Naprawdę.- powiedziała Monica gładząc mnie po ramieniu.
- No dobra, mam to gdzieś co zrobi ta Selena, ale ja tu przyszłam obejrzeć film, a nie płakać. Idziemy ?- zapytałam ocierając łzy.
- No i taką Lily kocham, wiesz ?- zapytała przytulając mnie.
- Wiem. Chodź, idziemy bo jeszcze nas coś ominie.- wyszłyśmy z łazienki i niby byłam uśmiechnięta, ale było mi bardzo smutno z tej sytuacji jaka się zdarzyła. Przed łazienką siedział Biebs, od razu podszedł do mnie i opiekuńczym głosem spytał:
- Przepraszam za tamto. Kocham tylko ciebie. A ona to robi, ponieważ nie ma jej teraz kto wypromować płyty i uczepiła się do mnie, bo myśli że dalej jestem taki naiwny jak wtedy. Nie martw się, kocham tylko ciebie.- i mnie przytulił.
- Dobrze. Już żyje. Idziemy oglądać dalej ?- spytałam niepewnie.
- Jeśli chcesz...- powiedział i ruszyliśmy w stronę sali kinowej. Usiadłam na swoje miejsce, Jus i Monica też.
- Gdzie tyle byłeś Kochanie ?- zapytała Selena, a ja przewróciłam oczami.
- Nie mów do mnie Kochanie, bo mi sie nie dobrze robi. Albo nawet wcale się do mnie nie odzywaj.- powiedział, a ona nic już nie powiedziała. Po chwili Jus objął mnie a ja wtuliłam się w niego. Selena była chyba zazdrosna, sama wtuliła się w Biebera.
- Co ty odpierdalasz ?- i odepchnął ją od siebie. Ona odsunęła się od niego i usiadła naburmuszona. Na koniec filmu wstałam wzięłam moją colę napiłam się łyka, otworzyłam ją, podeszłam do Sel i wylałam ją jej na głowę.
- Nie radzę ze mną zadzierać.- i wyszłam a za mną Biebs, Monica i Fredo. Wszyscy zaczęli mi gratulować i śmiać się. Przez całą drogę powrotną rozmawaliśmy o tym całym zajściu w kinie.
- Nie wiedziałem, że jesteś aż taka zadziorna Moja Księżniczko ?- zaśmiał się Jus.
- Oj...wiele o mnie nie wiesz.- zaśmiałam się.
- Myślę, że dowiem się wszystkiego.- poptrzył się na mnie z miną smutnego szczeniaczka.
- W swoim czasie Biebs.- powiedziałam i puściłam oczko.
- Justin, pilnuj jej jak oka w głowie, bo to jest dziewczyna dla ciebie.- zaśmiał się Fredo.
- Oj wiem...- powiedział Biebs, a ja się zaczerwieniłam. Dojechaliśmy do domu i Justin zaprosił nas na chwilę do siebie, a że mieszkamy blisko to moja mama nie miała nic przeciwko. Weszłyśmy do niego, miał bardzo ładny dom, wszystko miało własne miejsce, wszystko było poukładane. W kuchni krzątała się Pattie. Przywitaliśmy się z nią i poszliśmy na górę do Juju. Gdy weszliśmy do niego wszyscy usiedliśmy na jego łóżku. Alfredo wyciągnął butelkę.
- To jak gramy ?- zapytał ze złowieszczym uśmieszkiem.

              ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A tu macie świetnego bloga: http://3-2-sw4g.blogspot.com/ POLECAM !<3

Rozdział 8.

Jechaliśmy tak z 15 minut. Ja rozmawiałam z Monicą, a Biebs z Fredo, lecz po chwili Biebs zapytał:
- Na jaki film idziemy ? Na horror ?
- Czy na komedie ?- dodał Alfredo.
- HORROR !- krzyknęłyśmy z Monicą.
- No dobrze, więc będzie horror.- powiedział Biebs.
- Ej.. Słyszałem że teraz ma wyjść horror "Paranormal activity 4". Idziemy ?- spytał podniecony Fredo.
- Tak ! Kocham ten film.- powiedziała Monica.
- Też go lubię. A ty Juju ?- zapytałam.
- Fajny jest.- powiedział i uśmiechnął sie do mnie. Do chwili dojechaliśmy do kina. Kupiliśmy bilety i weszliśmy na salę. Przed wejściem kupiliśmy popcorn i colę. Myślałam co może się stać, no bo jednak jest kino, ja, on i horror, na których ja często się boję. Wyciszyłam telefon, żeby nagle w trakcie np. nie zadzwonił. No i usiadłam wygodnie.
- Hmm...jak ja nie lubię tych reklam. Są strasznie długie.- zaśmiał mi się do ucha Biebs.
- Noo, masakra.- powiedziałam z lekkim uśmieszkiem i zawiesiłam wzrok na jego ślicznych czach które w tej ciemności było widać tylko troszkę, ale i tak wydawały mi się naprawdę nieziemskie. On patrzał mi głęboko w oczy, po chwili przybliżył się by mnie pocałować, ale ktoś go szturchnął i dziewczęcym głosem powiedział:
- Hej Justin.- na początku nie wiedziałam kto to, a po chwili wyjrzałam za Jusa i zobaczyłam Selene. Kiedy usiadła popatrzyła na mnie i ze zdziwieniem spytała- Kto to jest ? Co ona tu robi ?
- To jest Lily, córka mojej charakteryzatorki, no i zaprosiłem ją do kina, bo chciałem ją gdzieś zabrać.- popatrzył się mi w oczy i szczerze uśmiechnął.- A może  zacznijmy od tego co ty tutaj robisz ?- i w tym momencie zaczął się film.
- Ja przyszłam obejrzeć film z moim chłopakiem.- oznajmiła.
- Jakim zaś chłopakiem...? Jeśli chodzi o mnie to chyba cię coś pogrzało..- powiedział.
- Ale ja cię kocham i przyciągnęła go do siebie...i pocałowała, a Juju ją odepchnął. Ja nie  wytrzymałam i wybiegłam z sali kinowej a za mną Monica. Pobiegłam w płaczu do łazienki, stanęłam przed lustrem i zaczęłam płakać.
- Nie płacz. Ona jest zwykłą jędzą, a on o tym wie. Nie widziałaś jak zareagował ? Od razu ją odepchnął i chyba wybiegł za nami.
- Ale wiesz jak ja się teraz czuję ?- zapytałam ze łzami w oczach.- Kiedy ona go pocałowała łzy same zaczęły mi spływać. Ja do niego naprawde coś czuję.- powiedziałam zapłakana.
- I on do ciebie też. To widać uwierz mi.- pocieszła mnie.
                                        
                                                  ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Możliwe że jeszcze dzisiaj coś dodam, bo nie ide dzisiaj do szkoły. Mam zawody więc szybko zleci i coś dla was napisze. Wgl to z rozdziału jestem zadowolona i myśle że wam też się podoba.

wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 7.

Siedziałyśmy tak z 3 minuty, po czym Jus i Fredo weszli do pokoju z małymi pudełeczkami zapakowanymi jak na prezent. Juju podszedł do mnie i dał mi małe czarne pudełeczko z fioletową wstążeczką. Monica dostała takie samo.
- No to jak rozpakowujecie ?- Zapytał Alfredo, a ja tylko siedziałam i sie uśmiechałam.
- No Lily, dawaj na trzy. Raz, dwa...trzy...- i w tym momencie odwiązałyśmy fioletowe wstąrzeczki, zdarłyśmy papier i zobaczyłyśmy opakowanie IPhona 5 o dziwo nie był ani biały ani czarny tylko...fioletowy.
- Ojejuu...- zdziwiłyśmy się.
- Każdy z Bieber Team ma taki.-uśmiechnął się Biebs i kucnął przede mną.- Podoba się Moja Księżniczko ?- zapytał dumny że tak powiedział.
- WOW ! Jest super.  Dziękuje.- i pocałowałam go w polika, a on się zaczerwienił. Od razu z Monicą je uruchomiłyśmy i pościągałyśmy sobie piosenki,  oczywiście na sam początek Biebera. Pozapisywałyśmy sobie numery wszystkich i troszke sie nimi pobawiłyśmy. Po jakiś 30 minutach siedzenia w moim pokoju Jus powiedział:
- No więc, Panie, Panowie oraz...Alfredo.- wszyscy zaczeliśmy się śmiać a Fred z Biebse zaczęli bić się na żarty, a kiedy się uspokoili Bieber zaczął mówić dalej.- Wczoraj mieliśmy zabrać was do kina, lecz ta oto śpiąca królewna- wsakzał na mnie a ja zaczęłam się brachtać- zasnęła, więc nie poszliśmy. Czy mielibyście ochote pójść dzisiaj ?
- No pewnie. - wyskoczyła Monica.
- Ja też chętnie pójdę.- oznajmiłam.
- No to zostawmy panie same, niech się ubiorą i przyszykują, a my skoczymy do mnie i się przebierzemy. Dobrze ?-zapytał Biebs.
- Z miłą chęcią.- zaśmiałam się. Bieber i Alfredo wyszli, a my zaczęłyśmy sie szykować, popatrzyłam na zegarek, była 15.20. Biegałyśmy od mojego pokoju do pokoju Monicy, następnie razem wparowałyśmy do łazienki i pomalowałyśmy się delikatnie. Umyłyśmy zęby, zjadłyśmy sernika i szybko wypiłyśmy kakao, i spojrzałyśmy na zegarek, była 15.40. Zostało nam 10 minut, a my już wyszykowane.
- Szybko się wyrobiłyśmy.- powiedziałam uśmiechnięta.
- Noo. Też się zdziwiłam.- Dodała moja przyjaciółka. Po chwili zostały nam już tylko 4 minuty więc założyłyśmy nasze nike i czekałyśmy przed drzwiami. Równo o 15.50 z domu obok wyszli chłopcy. Byli ubrani bardzo ładnie ale na luzie, mili dżinsy i koszule. A my miałyśmy dżinsy i ja miałam czarny podkoszulek i zwiewną koszulkę ze znaczkiem "Forever Young", a Monica koszulkę z napisem "My life, my problem".
- No to jak, jedziemy ?-zapytał Jus podchodząc do mnie i tuląc na przywitanie, Fred zrobił to samo tylko jeszcze pocałował Monice w usta. Oczywiście ja szeroko się uśmiechnęłam, bo bardzo byłam szczęśliwa że moja najlepsza przyjaciółka znalazła sobie chłopaka, który poświęca jej dużo uwagi i miłości. Gdy skończyli swoje powitanie Biebs wziął mnie za rękę i prowadził w strone auta. Otworzył tylnie drzwi i weszłam tam razem z Monicą, a chłopcy weszli do przodu. Biebs prowadził. Po chwili ruszyliśmy.

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 6.

Bieber zaczął cieszyć się jak dziecko. A ja też się cieszyłam choć w głębi duszy zastanawiałam sie czy dobrze zrobiłam, bo jednak ja go nie znam. Mimo że jestem belieber i wiem o nim wszystko i zawsze wydawało mi sie że nie ma nikogo kto znał by go lepiej ode mnie to jednak teraz kiedy naprawde go poznałam zaczęłam się zastanawiać czy dobrze zrobiłam zgadzając się. Gdybym pomyślała o tym jeszcze 2 tygodnie wcześniej że gdyby taki sam Justin Bieber poprosił mnie o chodzenie to zgodziłabym się od razu, ale jednak teraz kiedy już przyszło co do czego ja mam wątpliwości, czy napewno dobrze zrobiłam. Ja żyje w innym świecie niż on, on jest wielką gwiazdą, a ja zwykłą dziewczyną. W tym momencie Biebs chyba zobaczył że jest coś ze mną nie tak, bo podszedł i zapytał:
- Ej słońce, co ty taka smutna ?
- Aa...nic...- powiedziałam już prawie ze łzami w oczach, bo nie wiedziałam co mam dalej zrobić.
- Rozmyśliłaś się ?- zapytał smutno.- Bo jeśli na razie nie chcesz to ja mogę poczekać i zrozumiem twoją decyzję.- powiedział kuląc głowę.- Ale nigdy nie przestanę powtarzać ci że cię kocham.- mówiąc to złapał mnie za rękę.
- Nie chodzi o to że nie chce. Bo każda belieberka o tym marzy, a ja tym bardziej, bo się w tobie zakochałam.- i tu pojawił się uśmiech na jego twarzy.- Ale...
- Ale co ?- zapytał delikatnie głaszcząc mnie po głowie.
- Ale ty mnie nie znasz. A ja znam cię tylko jako mojego idola. Najpierw może lepiej się poznajmy ?- zapytałam niepewnie.
- Nie ma sprawy. Dla ciebie mogę czekać nawet rok.- i dał mi buziaka w polika. A ja się zaczerwieniłam.- Kocham Cię i zawsze będę ci to powtarzać.- mówił patrząc mi w oczy.
- Justin...to dziwne...- dalej patrzyłam sie w jego piękne oczy.
- Co ? Że cie kocham ?- zapytał zdziwiony.
- No troszkę...No bo znasz mnie naprawdę nie długo, a już mnie kochasz ?- stwierdziłam.
- Ale to prawda. Zawsze wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia, a teraz wiem że to prawda.- ja zaczerwieniłam się a Jus się uśmiechnął. Popatrzyłam się na Monice, a ona ku memu zdziwieniu płakała.
- Co się stało ?- spytałam się mojej siostry.
- No bo...to takie romantyczne i słodkie że łzy same zaczęły mi płynąć.- i Monica płacząc zaczęła się śmiać. Wyglądało to śmiesznie więc po chwili każdy z nas już zwijał się ze śmiechu na podłodze.
- Kocham Cię.- powtórzył Biebs leżąc koło mnie na ziemi. A ja nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Ja cię też.- powiedziałam nie pewnie. Biebs jakby się tego niespodziewał, bo zobaczyłam wielki uśmiech na jego twarzy.
- Cieszę się.- powiedział.
- Widać.- zaśmiałam się.
- Dziwisz się że się cieszę ?- zapytał zdziwiony.
- Może troszkę.- uśmiechnęłam się.
- Nie ma czego się dziwić, że cieszę się że dziewczyna moich marzeń mnie kocha.- teraz to już naprawde nie wiedziałam co powiedzieć, bo on był taki słodki.- A no właśnie mamy coś dla was dziewczyny. Zaczekajcie tu.- powiedział i wyszedł z Fredo z pokoju. My popatrzyłyśmy na siebie i ruszyłyśmy do góry ramionami na znak że nie wiemy o co chodzi. Siadłyśmy na łóżku i czekałyśmy.

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 5.

- No nie wiem.-powiedziałam schylając głowę w dół.
- Ej no o co chodzi ? Przepraszam jeśli w jakiś sposób cię uraziłem...- powiedział smutno i dodał - ale wczoraj gdy byliśmy sami poprostu nie mogłem nie spróbować, bo cie kocham. Jesteś chyba najśliczniejszą i najfajniejszą dziewczyną jaka znam i wiem że to dziwne bo prawie się nie znamy ale ja się w tobie zakochałem.
Czułam jak po moim policzku spływa łza.
- Ej co sie stało ? Powiedziałem coś nie tak ? Przepraszam...Prosze tylko nie płacz przeze mnie.- Powiedział i otarł mi łzę.
- Nie. Poprostu nikt wcześniej nie powiedział mi tak miłych słów. Dziękuje.- Uśmiechnęłam się i otarłam oczy.
Justin spojrzał mi się głęboko w oczy i pocałował namiętnie i delikatnie. Czułam się jak w niebie. Po chwili Jus zaczął całować mnie z języczkiem. Przybliżył się do mnie jeszcze bardziej a potem nawet nie wiem jak ale Biebs znalazł się nade mną i przytulił dalej całując. Po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Mogę wejść ?- to była Monica a w tle słyszeliśmy jak Alfredo coś do niej szepcze. Jus szybko zszedł ze mnie i położył się koło mnie.
- Tak prosze.- powiedziałam obojętnie.
Alfredo wszedł z Monicą do środka trzymając się za ręce.
- Czy ja o czymś nie wiem ?- zapytałam się z lekkim uśmieszkiem.
- Niee...z kąd taki pomysł ?- zapytał Alfred sarkazmem. Podniosłam brwi do góry i popatrzyłam na niego, a potem na ich ręce. A Monica lekko się zaczerwieniła.
- Dobra chodź Jus, bo Lily mnie chyba nie lubi.- powiedział i wystawił do mnie język. A ja się zaśmiałam. Jus obrócił się do mnie, mocno przytulił i powiedział:
- Ale mnie lubi.- i się zaśmiał.
- Ciebie też nie lubi.- wystawił mu język.
- No masz rację, ona mnie chyba nie lubi bo...- nie dokończył tylko namiętnie mnie pocałował, a z tyłu rozległo się "uuuu" ale po chwili ucichło. Niechętnie oderwałam moje usta od ust Jusa i spojrzałam na moją przyjaciółkę a ona całowała się z Alfredo i po chwili ja z Biebsem zaczęliśmy krzyczeć "uuuu". Po chwili już wszyscy siedzieliśmy na moim łóżku. Justin objął mnie, a Fredo Monice.
- To wy ze sobą chodzicie ?-zapytała Monica. Ja milczałam.
- A chcesz ze mną chodzić ?-zapytał Biebs robiąc prosząc minkę. Ja się zaczerwieniłam i szepnęłam mu do ucha:
- Może chce a może nie chce.
- Ej noo...ranisz.- zasmucił się Biebs.
- Nie noo chce.- i pocałowałam go w polika.
- A wy co tak się lampicie ?- zachichotałam.

piątek, 10 maja 2013

Rozdział 4.

...właśnie w tym samym momencie weszła do pokoju Monica, a ja szybko odskoczyłam od Biebsa i spojrzałam się na nią a potem na Biebsa i razem zaczęliśmy się śmiać.
- Ojejku.! Przepraszam jak przeszkodziłam..może ja sobie pójdę ?
- Nie, nie idź.! Ja właśnie wychodzę.- powiedział Biebs, po czym pocałował mnie w polika i wyszedł. Monica podbiegła do mnie w wielkim uśmiecham na twarzy, przytuliła mnie i razem zaczęłyśmy skakać z radości. Ale po chwili smutno rzekła:
- Przepraszam.
- Ale nie masz za co.-  chociaż w głębi duszy byłam troszkę smutna.
- Ale ominęła cię tak wielka szansa...a wszystko przeze mnie.- Powiedziała smutno, a ja przytuliłam ją i powiedziałam:
- Nie smutaj głupolku.- zaśmiałam się. I razem zaczęłyśmy sie śmiać. Nagle do pokoju weszła mama i zapytała się nas jak się nam podoba.
- Jest super.!- krzyknęłyśmy jednocześnie i zaczęłyśmy się śmiać.
- To bardzo się cieszę.- rzekła mama i po chwili dodała.- Justin i Alfredo podobno zabierają was gdzieś wieczorem.
- Coo ?!- znowu krzyknęłyśmy w tym samym momencie, że niby nie wiemy o co chodzi bo przecież mieli nas zabrać do kina.
- Aaa...to wy jeszcze nic nie wiecie ?
- Niee ??- powiedziałam zdziwiona, żeby moja mama niczego się nie domyśliła. Kocham ją wkręcać.
- A to sie dowiecie w swoim czasie....- powiedziała tajemniczo i dodała- jak coś to nic nie wiecie.- i zaśmiała się leciutko.
- Ok.- uśmiechnęłam się do Monicy a ona to odwzajemniła.
Powoli na dworzu robiło się ciemno. Rozpakowałyśmy się w swoich pokojach, a ja na chwile położyłam się na łóżku i nie wiem kiedy ale...zasnęłam.
Obudziłam się wtulona w kogoś plecami. Odwróciłam się powoli i zobaczyłam Jusa.
- Dzień dobry, śpiąca królewno. - powiedział słodko i pocałował mnie w czoło.
- Dzień dobry. - powiedziałam ziewając, a Biebs gładził moje włosy ręką, a drugą podpierał głowę.- To już rano ?
- Tak. -odpowiedział i dodał smutno.- A szkoda bo wczoraj chciałem cię gdzieś zabrać, ale nic nie szkodzi zabiorę cię dzisiaj.
- Dobrze. - uśmiechnęłam się.
- A może dokończymy to co zaczęliśmy wczoraj co nam przerwano ?

poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 3.


         Wszyscy weszliśmy do limuzyny, gdy do niej weszliśmy, aż otworzyłam z Monicą usta z wrażenia. Po całej długości samochodu rozciągała się czarna sofa ze skóry. Szyby były przyciemniane, a za jedną przyciemnianą szybą siedział kierowca. Gdy ruszyliśmy obok mnie usiadł Juju, a obok Monicy Alfredo. Limuzyna ruszyła.
- Jak sie wam podoba?-zapytał Jus patrząc się na mnie.
- Dalej nie możemy w to uwierzyć że tu jesteśmy.-zaśmiałam się razem z Monicą, a Juju zaczął bawić się moimi włosami.
- Ty jesteś Monica, tak?-zapytał się Alfredo, patrząc się na moją przyjaciółkę.
- Tak.- powiedziała troszke speszona ale uśmiechnięta, widać było że Alfred jej sie podoba.
Chwile siedzieliśmy w ciszy, ale Jus ją przerwał.
- Ej, Fredo. Może zabierzemy te panie dzisiaj przed wylotem na jakiś film do kina ? Co ty na to ?
- No ba, jeszcze sie pytasz ?- zaśmiał sie.
- A na jaki film ?- zapytała moja przyjaciółka.
- Hmm...a na jaki chcecie ? Może na jakiś horror ?- zaproponował Juju.
- Chętnie.- Odpowiedziała Monica a ja tylko uśmiechnęłam się na znak że też jestem za.
Po pół godzinnej drodze dojechaliśmy do naszego nowego domu, przed którym stał już nasz wóz przeprowadzkowy z naszymi rzeczami. Wyszłyśmy z limuzyny i razem z moją mamą poszłyśmy do naszego nowego domu. Gdy otworzyłyśmy drzwi do naszego nowego domu, byłyśmy zdziwione ponieważ był on śliczny i o wiele większy od naszego poprzedniego domu. Był on ślicznie urządzony. Od razu przy wejściu zostawiłyśmy torby i walizki i pobiegłyśmy do naszych pokoi. Były obok siebie więc nie musiałyśmy daleko chodzić. Ja poszłam do swojego pokoju i usłyszałam jak ktoś zamyka drzwi, myślałam że to Monica więc powiedziałam:
- WOW! Tu jest super..!- odwróciłam się i zamiast Monicy zobaczyłam Biebsa. który objął mnie w tali i mocno przytulił.
- Wiedziałem że ci sie spodoba. Troszke tu pomagałem.- i uśmiechnął się do mnie.
- No to masz gust.- uśmiechnęłam się.
Justin przybliżył do mnie głowę tak jakby chciał mnie pocałować, ja nie stawiałam większego oporu. Przybliżył ją jeszcze bardziej i....


                                                      ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Następny rozdział dodam dzisiaj wieczorem, chyba że napisze go wcześniej. BUZIAKI:*

piątek, 3 maja 2013

Sorrki:*

         Następny rozdział dodam dopiero w poniedziałek, albo w niedziele wieczorem albo w nocy. Bo mnie nie będzie. BUZIAKI.: *

Rozdział 2.


       Po tych słowach szybko pobiegłyśmy do mnie i zaczęłyśmy mnie pakować. Spakowałyśmy wszystko, ponieważ wyprowadzamy sie do miasta gdzie mieszka Juju. Potem z mamą obmyśliłyśmy plan jak zdobędziemy rzeczy Monicy. I przystąpiłyśmy do działania. Po cicho weszłyśmy na jej podwórko, jej rodziców słychać było jak wrzeszczeli na siebie w salonie, a nie mieliśmy ochoty z nimi rozmawiać więc postanowiłyśmy że z Monicą wejde do niej przez okno i ją spakujemy. Więc wspięłyśmy się na drzewo i po jednej z gałęzi która wchodziła prawie do jej okna przedostałyśy sie do niej.
- No chodź Monica.-wyszeptałam.
- No już, już.-powiedziała po cichu.
- Co najpierw pakujemy?-spytałam dalej szepcząc.
- Moje ciuchy z garderoby.-powiedziała i pociągnęła mnie do garderoby.
Spakowałyśmy wszystkie ciuchy i wszystkie inne potrzebne rzeczy. I na sznurze spuściłyśmy je z okna mojej mamie. Zeszłyśmy po drzewie na dół i szybko pobiegłyśmy do samochodu. Zapakowałyśmy torby do badarznika i pojechałyśmy do mnie, by wziąść torby mojej mamy. Po pół godzinie przyjechała ciężarówka przeprowadzkowa i zabrała nasze rzeczy, a my same z jakimiś małymi walizkami pojechałyśmy na lotnisko. Weszłyśmy do samolotu i zajęłyśmy nasze miejsca. Po drodze ja spałam, Monica grała na telefonie, a mama czytała gazetę. Na lotnisku czekał na nas Scoter, który przywitał się z moją mamą i przedstawił się nam.
- Cześć. Jestem Scoter, menager Jusa.
- Miło mi cię poznać. Ja jestem Jowita, a to moje córki.-i pokazała na nas.- To jest Lily.
- Hej.-przywitałam się, a Scoter to odwzajemnił i uśmiechnął się do mnie.
- A to moja przyszywana córka Monica.
- Cześć.-Monica też się przywitała i popatrzyła się na mnie jak by chciała powiedzieć "Jaki czad".
- No to chodźcie za mną do limuzyny tam czeka reszta ekipy. Napewno chętnie ją poznacie.
I szybkim krokiem pomaszerowałyśmy za Scoterem. Wychodząc z lotniska pierwsze co nam sie rzuciło w oczy to czarna długa limuzyna jak na filmach. Udając obojętność powoli poszłyśmy z Lily w stronę limuzyny za Scotem. Gdy do niej doszłyśmy z limuzyny wyszła Pattie, potem Kenny i nareszcie upragniony Biebs, a za nim Fredo. Gdy Biebs wyszedł ja i moja przyjaciółka próbowałyśmy zachować spokuj i zachowywać się przy nim normalnie. Ale jedno nie dawało mi spokoju, bo gdy wyszedł z limuzyny ściągnął swoje okulary przeciwsłoneczne i patrzył się na mnie jak w obrazek ja popatrzałam się na niego i nasz wzrok się spotkał, uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłam i troszeczkę się zawstydziłam i zpuściłam głowę na dół.
- Co Jus? Ładna co nie?- Zaśmiał się Scoter.
A Biebs tylko się uśmiechnął i szturchnął Scota w bark.
- No dobra ludziska, wchodzimy do środka i jedziemy.-Powiedział Scot.
- Jestem za.- Zaśmiała się Pattie.

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 1.


      Obudziłam się przed 9, bo była sobota więc mogłam dłużej pospać. Założyłam futrzaste kapcie i zeszłam na dół po długich kręconych drewnianych schodach do kuchni by coś zjeść. W kuchni zobaczyłam moją mame, która już coś dla mnie szykowała. Ja usiadłam przy stole i próbowałam sie obudzić do końca. Po chwili moja mama przyniosła mi śniadanie. Kiedy już zjadłam weszłam do góry do swojego pokoju który był cały biały, a na jednej ścianie był wielki złoty napis "BELIEVE". Weszłam do mojej garderoby i szukałam czegoś co mogę włożyć. Po długim namyśle włożyłam shorty z ćwiekami, czarne zakolanówi i luźną szarą bluze bez zamka, oraz szare conversy. Poszłam do łazienki ogarnąć fryzurę i makijaż. Włosy spięłam w luźny kok i zrobiłam sobie lekki makijaż tylko żeby podreślić moje malutkie oczy. Gdy już byłam gotowa zeszłam znowu na dół i usiadłam obok mamy która właśnie oglądała telewizor.
- Co dziś robisz ?-zpytała mama patrząc się na mnie.
- A niewiem może wydę gdzieś z Monicą, bo jej rodzice...-odpowiedziałam troche zasmucona.
- Znowu piją i sie kłucą ?-odpowiedziała moja mama troszke ciszej.
- Tak...i ja ją teraz musze wspierać bo ona już ma tego dosyć. A jeśli dalej będzie u niej źle to może dzisiaj u nas spać ?-zapytałam patrząc się na mame błagalnie.
- Oczywiście. Jeśli u niej w domu nikt sie nią nie zajmuje, to ja nie mam nic przeciwko, żebyśmy jej pomogły.-powiedziała mocno mnie przytulając, bo wiedziała że też jest mi smutno z jej powodu, ponieważ była dla mnie jak siostra.
Po chwili usłyszałyśmy jak ktoś puka do naszych drzwi i chyba nie zamierza przestać, więc szybko podeszłam do drzwi i otworzyłam je, a w dzrzwiach stała zapłakana i zadyszana Monica, szybko wbiegła do domu zamknęła drzwi i mocno sie do mnie przytuliła.
- Co sie stało ?- Spytałam wystraszona i mocno wtulona w Monice.
- Mój tata....on....jest piany...i on...próbował mnie zgwałcić..- zaczęła jeszcze bardziej płakać.
- Zostajesz u nas.- odpowiedziała moja mama, a ja zaczęłam płakać razem z Monicą. A ja dodałam:
- No właśnie nie ma mowy żebyś tam wróciła. Zostajesz u nas, już wszystko ustalone.- Powiedziałam zapłakana.
- Ale co z moimi rzeczami ?- powiedziała Monica.
- Spokojnie ja z moją mamą coś wymyślimy. Spokojnie już jesteś bezpieczna.- Odpowiedziałam pocieszająco.
- Dziękuje, bardzo dziękuje.- i jeszcze bardziej mnie przytuliła.
Gdy już Monica i ja uspokoiłyśmy się, moja mama wymyśliła że pojedziemy do kina. Bardzo sie ucieszyłyśmy i ocywiście zgodziłyśmy się. Po drodze do kina w samochodzie dużo rozmawiałyśmy w trójkę o tym co się stało w domu Monicy. Po jakiś 15 minutach dojechałyśmy do kina. Poszłyśmy na jakąś komedię przy której dużo się śmiałyśmy, po filmie dużo chodziłymy po sklepach, ja kupiłam spobie sukienkę, strój kąpielowy i nowe nike, Monica wybrała dla siebie także strój kąpielowy i nike, a zamiast sukienki wybrała sobie sweterek w kropki, wyglądała w nim naprawde ślicznie, ona sama była prześliczna, aż można było jej pozazdrościć urody, miała jasną carę, niebieskie oczy, bląd włosy i piękne rysy twarzy. Dużo osób mówiło że jesteśmy do siebie podobne, co często wykorzystywałyśmy i wkręcałyśmy ludzi że jesteśmy siostrami. Moja mama kupiła sobie śliczne czerwone szpilki i czarne dżinsy. Gdy wróciłyśmy do domu było tak prze 18. We trójkę siedziałyśmy na sofie i oglądałyśmy telewizor. Nagle do mamy zadzwonił telefon, wstała, poszła do kuchni i odebrała. Gdy rozmawiała była dziwnie podekscytowana rozmową. Gdy się rozłączyła podeszła do nas i zaczęła skakać z radości.
- Kto to był ? Co ty taka szczęśliwa ?-zapytałam szczężąc się do niej.
- Dostałam pracę.-i zaczęła znowu skakać.- Bardzo, bardzo płatną pracę.
- A może troszkę szczegółów.- zaśmiałam się.
- Będę charakteryzatorką Justina Biebera.-i pokazała nam język.
Razem z Monicą zaczęłyśmy piszczeż z mamą i skakać z radości.
- A wiesz co to znaczy Lily ?-zapytała się mnie mama.
- Że pojedziemy z nim w trasę.-znowu zaczęłam skakać, ale po chwili przestałam i dodałam- ale co z Monicą ? Nie zostawię jej z rodzicami.
- Spokojnie, powiedziałam że mam dwie córki. I obie ze mną jedziecie.- zaśmiała sie tuląc nas.- No to córeczki pakować sie..!

Postacie.


                                                  PRZEDSTAWIENIE POSTACI:

                                                                          Lily:
Ma 16 lat, jest blondynką o brązowych oczach i jasnej cerze. Jej rodzice żyją w separacji. Nie ma kontaktu z ojcem. Jest Belieber, tak samo jak jej przyjaciółka Monica <czyt. Monika>.

                                                                       Monica:
Ma 16 lat, również jest blondynką o jasnej cerze i niebieskich oczach. Jej rodzice ciągle piją i ćpają, nie zajmują się córką, dlatego często Monica przychodzi do Lily, uważają się razem za siostry. Jest Belieber.

                                                                        Justin:
Ma 19 lat. Ma fanki na całym świecie. Szuka miłości tylko...nie wie gdzie ją znaleźć. Czasem ma dosyć sławy i chciałby sie oderwać od swojego życia, lecz wie że to nie możliwe. Lubi się rozerwać, a najlepiej w towarzystwie swojego przyjaciela Fredo.

                                                                      Alfredo:
Ma 19 lat. Jest Najlepszym kumplem Justina oraz jego tancerzem. Tak jak Jus chciałby znaleźć te jedyną, lecz narazie jej nie znalazł.

                                                                       Jowita:
Mama Lily, z zawodu jest charakteryzatorką. Pracowała dla Whitney Houston lecz po jej śmierci nigdzie nie dostała pracy. Jest bardzo pomocna.

     Inni:
Pattie Bieber–Mama Justina.
Scoter Braun–Menadżer Justina.
Kenny–ochroniarz Justina.